Socjalizm, mieniący się być jedynym budowniczym przyszłości, jedynym dobrodziejem i prawodawcą człowieka, druzgoce całą przeszłość, jej zwyczaje i obyczaje, nawyki i urządzenia, nazywa zabobonem i przesądem całą spuściznę zgasłych pokoleń, nie wyjmując jej darów dodatnich, zrywa gwałtownie, bezwzględnie nić tradycji, łączącą ludzi żywych z umarłymi, nie wiedząc, nie chcąc zrozumieć, że umarli żyją dalej w żywych, w ich krwi, w ich sercu, w duszy, w ich nawykach i upodobaniach. Nie na to dążyła ludzkość od lat tysięcy ad astra, aby pierwsza lepsza doktryna, przekreślała jednym pociągnięciem pióra całą jej robotę, krwawicę długiego szeregu pokoleń. Pominięcie tradycji historycznej, która wsiąkła w krew człowieka, splotła się nierozerwalnie z jego myślami i uczuciami, jest drugim błędem socjalizmu, drugim rozdźwiękiem między doktryną a życiem.
Fragment książki